piątek, 13 stycznia 2017

Bohaterowie Zwiadowców.

Gdyby wzrok umiał zabijać...
Dziś czas na drugą część recenzji zwiadowców. Wcześnie zrecenzowałem wam uniwersum. Teraz przyszła kolej na bohaterów. To jest artykuł dla miłośników ostrej (acz uzasadnionej) krytyki...


1. Przegląd ogólny.


Zacznijmy od tego, że zwiadowcy to fajna i ciekawa książka. Umieściłem ją nawet na liście książek godnych polecenia (patrz: Bibloteka Fantasy).

Jednak z niektórymi rzeczami trzeba się pogodzić. Uniwersum Jochna Flanagana, nie należy do najlepszych (patrz: Uniwersum Zwiadowców). Bohaterowie też nie są mocna stroną tej książki. Występuje kilka Marry Sue- idealnych postaci pod każdym względem, najczęściej bez
jaśnie zdefiniowanego charakteru.


Topcie się w blasku mojej chwały, niegodni śmiertelnicy.


2. Przegląd postaci.

 

Will

Główny bohater. Jest to chłopiec znaleziony przez barona Aralda, a potem wychowany w sierocińcu. Tak Will to sierota (patrz Książkowe Klisze Fantasy).

Jak można zdefiniować charakter chłopca? Właśnie w tym problem, że nijak można. Chłopiec jest odważny, uparty..., ale nie widać żadnych negatywnych cech. To jest, moim zdaniem bardzo duży błąd autora. Główna postać powinna mieć jasno zdefiniowaną osobowość, poprzez cechy zarówno negatywne, jak i pozytywne.

Generalnie Will, to taka trochę maszyna. Nie wczułem się w tą postać.

Halt


Mhroczny mentor. Wie wszystko. Nie mówi nic.

Halt był zwiadowcą na usługach Aralda. Przyjął Willa na termin.

Halt- typowa postać mistrza w literaturze fantasy. Może nie jest to jakieś klasyczne Mary Sue, ale wielu negatywnych cech nie da mu się wytknąć. Mówiłem kiedyś, że wady Halta widać w tomie 9. Halt w Niebezpieczeństwie. Nie jest to jednak do końca prawda. Choć mentor faktycznie wpadł w mocne tarapaty, nie wynika to jednak z jego negatywnych cech. Po prostu siłacz napotkał silniejszego od siebie.

Podsumowując, nie jest to taki nijaki Will, ale po prostu sztampowa postać mistrza w fantasy. Pomysł wydaje się ciekawy, ale traci sens po tysięcznym użyciu tego samego schematu.

 

Alyss

Jest, bo jest, ale nic więcej.

Alyss, także sierota, mieszkała z Willem w zamku barona Aralda. Od małego sympatyzowali z sobą (Will i Alyss, nie Alyss i Arald). Została dyplomatą.

Alyss jest przykładem postaci tak beznadziejnie zrobionej, że nie można w żaden sposób opisać jej charakteru. Jest także Mary Sue, w mojej opinii. Jedyne nieszczęście jakie ją spotyka, to spłonięcie żywcem. I pewnie pomyślicie, że przecież to wynika z jej negatywny cech. No właśnie nie, bo spłonęła ratując dziecko, z palącego się domu! Była odważna, ale nic poza tym.

Pauline

 Posłużę się tu cytatem Mai: Puline, to taka starsza i bardziej denerwująca wersja Alyss.

W dniu wyboru, Pauline przyjęła Alyss do terminu na dyplomatę.

Zakochała się w Halcie "po pierwszym spojrzeniu", Halt (niestety) to uczucie to odwzajemnił. Jakie słodkie!

Horace

Kolega Willa z sierocińca. W dniu, kiedy każdy z podopiecznych dobrego i troskliwego barona Aralda, starał się o przyjęcie do terminu u danego mistrza, Horace postanowił zostać rycerzem (o tą posadę starał się także Will).

Horace, na początku książki jest takim, można powiedzieć małym antagonistą. Nie lubi się z Willem. Główny bohater- lepszy od niego w gębie, często go drażni. Ten potem go goni, a tamten ucieka na drzewo. Takie dziecinne igraszki, jednak w książce jasno jest przedstawione, że nie jest on postacią pozytywną.

Później jednak, Will i Horace stają się najlepszymi przyjaciółmi!



Mój najlepszy przyjaciel... nawraca pogan.





Przejdźmy jednak do charakteru Horace'go. Jest to dość ciekawa postać. Z gburowatego osiłka przemienia się w wielkiego pana. Później zostaje królem Araluenu. Jest na pewno człowiekiem sukcesu, a jego umiejętności na pewno wynikają nie tylko z talentu, ale z samej jego pracy nad sobą. Lubię tą postać, jest sympatyczna, ale i dobrze wykreowana. No, w końcu coś pozytywnego!

 

3. Podsumowanie.




Jak już mówiłem, bohaterowie nie są mocną stroną tej serii Flanagana, bo np: Już w drużynie (Drużyna), widać duży progres w tej sferze umiejętności literackich autora.

W zwiadowcach niestety bohaterowie są po prostu słabi. No cóż- fakty to fakty.

Nie mniej, nie zniechęćcie się do tej książki, bo warto ją przeczytać.


~Mati Ptaszyński~

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?