Przeczytałam ostatnio ciekawą książkę "Wiejemy do lasu". Co prawda przeczytałam ją na konkurs, ale jak widać nawet lektury potrafią być interesujące.
Książka jest o trzech siostrach: najstarszej - Aurorze, średniej - Storm oraz najmłodszej (ale mimo wszystko bardzo inteligentnej) - Ani. Przy porodzie Ani umiera ich matka, która na łożu śmierci daje Storm tajemniczą piszczałkę. Zwykłą zabawkę, a jednak matka mówi jej, żeby używała jej tylko w największej potrzebie. Ojciec odchodzi z bliżej nieokreślonych powodów, a siostry zostają prawie sierotami, ale ich życie nie zmienia się tylko przez odejście rodziców...
Zza drzewa wychynęła wilczyca. przez ułamek sekundy patrzyła na Storm, a Storm na nią. "Groza" - pomyślała Storm. "Obiad" - pomyślała wilczyca, a potem spojrzała na siostry Storm i pomyślała "deser". I tu bestia grubo się pomyliła, bo Storm w jednej chwili wrzasnęła na rodzeństwo, by uciekało na drzewo, a sama zaczęła ciskać w wilczycę skalnymi ciasteczkami, których miała pełne kieszenie. Zwierze zawahało się, nie umiejąc wybrać - czy gonić za deserem, czy zadowolić się przystawką. Potem zaś, uznając, że cały obiad może uciec, warknęło gniewnie i rzuciło się Storm do gardła.
[Lyn Gardner "Wiejemy do lasu"]
1. Akcja
Akcja rozpoczyna się w Rajskim Zakątku - domu Aurory i Storm (oczywiście jeszcze mieszkają z nimi rodzice). Storm strasznie się nudzi, ponieważ starsza siostra zakazuje jej przekraczać murów Rajskiego Zakątka. Jednak młodsza siostra uważa, że umrze z nudów, a że nie jest zbyt posłuszna udaje się do lasu - ciemnego i tajemniczego. Wskakuje na wóz, który akurat przejeżdża i zasypia. Budzi ją głos zaskoczonych ludzi, więc zeskakuje z wozu i ucieka. Okazuje się, że dotarła do miasteczka, a dokładniej do Grajkowa, którego nazwy ulic typu Opuszczony Zaułek czy Szczurza Pułapka mrożą krew w żyłach. Co chwilę zauważa przemykające po ulicach lub kryjące się po kątach szczury. Już chce wracać do domu, gdy nagle słyszy dźwięk dzwonu i nawoływanie herolda. Widzi ludzi idących w stronę ratusza i sama do nich dołącza. Dowiaduje się, że do miasteczka został przyjęty tępiciel szczurów - doktor De Wilde, którego spojrzenie jest nie do zniesienia. Otacza go sześć wilków. Gdy spotkanie się kończy Storm szuka wozu, który podwiezie ją do domu, a pomoc proponuje jej Netta. Dziewczynka dociera do domu, a Aurora nie zauważa, że wybrała się na spacer. Pewnego dnia Storm słyszy krzyki z domu. Biegnie do pokoju rodziców i okazuje się, że jej mama urodziła małe dziecko, lecz sama czuje się niezbyt dobrze. Prosi Storm aby została z nią na osobności. Matka mówi córce, że jest najsilniejsza z całej rodziny daje jej piszczałkę i mówi, że ma używać instrumentu tylko w największej potrzebie. Chwilę potem umiera, Najmłodsza siostrzyczka zostaje nazwana Aniani (w skrócie po prostu Ani). Po pewnym czasie ojciec odchodzi. Tak zaczynają się przygody trzech prawie sierot.
2. Postacie
Storm - dziewczyna w wieku zakładam (bo w książce nie jest napisane lub ja nie doczytałam) około 10 lat. Lubi chodzić po drzewach i robić fajerwerki. Jest nieposłuszna, odważna, przewidująca i skłonna do gniewu. Ta postać spodobała mi się szczególnie dlatego, że jest bardzo odważna i ma silną wolę, choć może nie zawsze...
Aurora - piękna dziewczyna w wieku około 15 lat, lubi robić porządki i pomagać innym. Jest strachliwa, a jej największa pasja poza sprzątaniem to gotowanie. Bardzo kocha swoje młodsze siostry i stara się dla nich dobrze, lecz nie zawsze im się to podoba.
Ani - mała dziewczynka w wieku około 1 roku życia, inteligentna, słodka, nieprzewidywalna i bardzo podobna do mamy.
Doktor De Wilde - mężczyzna (albo raczej nie mężczyzna, ale kim jest wam nie powiem), bezwzględny, okrutny i mściwy szczurołap. Można by o nim powiedzieć mnóstwo interesujących rzeczy, ale te informacje pojawiają się dopiero na końcu książki. Jednym słowem - jest bardzo ciekawa postać.
Kit - nie wiadomo, czy dobry, czy zły przystojny młodzieniec z jednym okiem lodowato niebieskim, a drugim szmaragdowym. Podczas czytania czasami mi się podobał, a czasem nie. Kit to postać z
bardzo zmiennym charakterem.
Storm, Aurora i Ani - na zawsze razem
Aurora - piękna dziewczyna w wieku około 15 lat, lubi robić porządki i pomagać innym. Jest strachliwa, a jej największa pasja poza sprzątaniem to gotowanie. Bardzo kocha swoje młodsze siostry i stara się dla nich dobrze, lecz nie zawsze im się to podoba.
Ani - mała dziewczynka w wieku około 1 roku życia, inteligentna, słodka, nieprzewidywalna i bardzo podobna do mamy.
Doktor De Wilde - mężczyzna (albo raczej nie mężczyzna, ale kim jest wam nie powiem), bezwzględny, okrutny i mściwy szczurołap. Można by o nim powiedzieć mnóstwo interesujących rzeczy, ale te informacje pojawiają się dopiero na końcu książki. Jednym słowem - jest bardzo ciekawa postać.
Kit - nie wiadomo, czy dobry, czy zły przystojny młodzieniec z jednym okiem lodowato niebieskim, a drugim szmaragdowym. Podczas czytania czasami mi się podobał, a czasem nie. Kit to postać z
bardzo zmiennym charakterem.
3. Podsumowanie
Fabuła "Wiejemy do lasu" jest bardzo interesująca i pełna zwrotów akcji. Uważam, że jest to ciekawy pomysł i raczej niewykorzystywany w innych książkach. Tajemnice do rozwiązania wzbudzają ciekawość w czytelnikach oraz chęć poznania dalszej treści. Bohaterki mają wiele przygód ciekawie i przystępnie przedstawionych, ale niektóre słowa są trochę trudne, a niekoniecznie powinno tak być w książce dla dzieci. Akcja wywołuje u czytelników strach i smutek czy radość - w zależności od przygód bohaterów. Oceniłabym te książkę 8,5/104. Polecam
Bardzo polecam wam tą książkę. Ma wiele nawiązań do baśni typu "Roszpunka"
czy "Jaś i Małgosia" oraz dużo zwrotów akcji. Akcja była tak ciekawa, że sama nie mogłam się oderwać od książki i jedna godzina mijała jak kilka minut. Na początku było - mimo, że trochę smutno - tak trochę, może słodko? Może fajnie? A od połowy zrobiło się tak trochę mrocznie. Nie chcę tym nikogo zniechęcać, książka była bardzo interesująca. Polecam ja wszystkim, a szczególnie osobom, które lubią książki przygodowe (tak jak ja).
czy "Jaś i Małgosia" oraz dużo zwrotów akcji. Akcja była tak ciekawa, że sama nie mogłam się oderwać od książki i jedna godzina mijała jak kilka minut. Na początku było - mimo, że trochę smutno - tak trochę, może słodko? Może fajnie? A od połowy zrobiło się tak trochę mrocznie. Nie chcę tym nikogo zniechęcać, książka była bardzo interesująca. Polecam ja wszystkim, a szczególnie osobom, które lubią książki przygodowe (tak jak ja).
Storm, Aurora i Ani - na zawsze razem
Twyla
Bardzo zachęcająca recenzja. Może przeczytam w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńZ.C
Myślę, że tak zwane trudne słowa w tekście nie są przeszkodą, raczej powinny zachęcać do czytania, ponieważ powodują rozwój intelektualny i uczą elokwencji.
OdpowiedzUsuńBJ
Zgodzę się.
UsuńTak, racja
UsuńNie spotkałam się jeszcze z tą książką, ale chyba nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńFajnie napisana recenzja :D
justsayhei.blogspot.com
Dziękuję za komentarz ;-)
Usuń