środa, 30 grudnia 2015

Bardzo Świątecznie. Wiedźmikołaj.

Wszystko się gdzieś zaczyna, choć wielu fizyków ma inne zdanie. Ludzie jednak zawsze niejasno zdawali sobie sprawę z problemów, jakim są początki. Zastanawiali się głośno, jak dociera do pracy kierowca pługu śnieżnego albo gdzie autorzy słowników sprawdzają pisownię słów. Mimo to istnieje odwieczne pragnienie, by w skręconych, splątanych, skłębionych sieciach czasoprzestrzeni znaleźć taki punkt, który można wskazać metaforycznym palcem i stwierdzić, że tutaj właśnie wszystko się zaczęło...
Cytat z Wiedźmikołaja zamiast wstępu. Nie dość, że oddaje ducha książki, to jeszcze jest świetnym wstępem nie tylko dla tej polecanki (bo recenzji nie spełnia wymagań), ale także dla całego bloga! Toż to perfekcyjne!

Jak zapewne wiecie*, zaledwie tydzień temu odbywały się Święta Bożego Narodzenia. Właśnie w ten dzień w moje łapki trafiła książka Wiedźmikołaj. Bardzo chciałam ją przeczytać, więc cieszę się, że ją dostałam.

No i jestem zachwycona.

Oczywiście inne książki Terry'ego Pratchetta też są zachwycające. Jednak Wiedźmikołaj spokojnie im dorównuje. Bardzo spokojnie.

Parę faktów dla niewtajemniczonych: Wiedźmikołaj jest dwudziestą wydaną książką z uniwesum Świata Dysku i czwartą z podcyklu o Śmierci (Śmierciu?). Według definicji z Wikipedii "temat lub obiekt satyry" to dzieci i Boże Narodzenie.

Osobiście książki Pratchetta czytam cyklami i zaczęłam od podcyklu o Śmierci. Ominęłam (ale tylko przypadkiem!) książkę "Muzyka duszy", przeczytałam już "Kosiarza" i "Morta".

I w Wiedźmikołaju podobnie jak w poprzednich częściach, zaczynamy z kilkoma kompletnie niezwiązanymi wątkami, które później powoli, z rozdziału na rozdział łączą się w perfekcyjną kombinację. Niczym sernik z wiśniami.

Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na milion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć.  
[Równoumagicznienie, T. Pratchett]
Jednak najwspanialszy w tej książce jest Śmierć. Śmierć ogółem, w całym pratchettowskim uniwersum jest moją ulubiona postacią, a w każdej kolejnej części jest coraz lepszy. Z jednej strony ta jego nieporadność mogłaby wydawać się nie pasować do tak majestatycznej postaci jak ta, ale kreacja jest niesamowita i dużo bardziej pasująca do śmierci niż "mroczny pan-władca ciemności".
[Albert] - Rozumiesz, ludzie słyszą o czymś takim i mówią: "Może i jesteśmy ubożsi niż kaleki banan i mamy do jedzenia tylko błoto i stare buty, ale i tak powodzi się nam lepiej niż tej biednej dziewczynce z zapałkami". Dzięki temu czują się szczęśliwi panie. I wdzięczni za to, co mają.[...]Śmierć spojrzał na niewielką postać pod padającym śniegiem. Potem ustawił życiomierz w powietrzu i dotknął go palcem. Strzeliła iskra.  
- Tak naprawdę panie, to nie wolno ci tego robić. 
WIEDŹMIKOŁAJ MOŻE. WIEDŹMIKOŁAJ DAJE PREZENTY. A NIE MA LEPSZEGO PREZENTU NIŻ PRZYSZŁOŚĆ.
Polecam. Każdemu. Bezwzględnie. Nawet tym, co mówią "Ale książki powinny być poważne!". Chociaż tym to w szczególności.

Kochany Wiedźmikołaju!

Na Szczerzenie Wiedźm bym chciała bębenek i lalkę i misia i Strasznom Izbę Tortur Omniańskiej Eksizycji z nakręcanym kołem i prawie prawdziwą krwią, kturej można użyć znowu, możesz jom znaleść w sklepie zabawkowym przy Krutkiej, a kosztuje 5 dolarów i 99 pensów. Byłam grzeczna i zostawiam kieliszek szery i pasztecik dla ciebie i cztery rzepa dla Dłubacza i Kła i Grzebacza i Ryja. Myśle, że Komin jest duży, ale muj pszyjaciel William muwi, że naprawde jesteś tatusiem.
Pozdrawiam Wirginia Prod

*Jeśli ktoś z was tego nie wie, to... cóż, może powinien zacząć się nieco bardziej interesować światem.

4 komentarze:

  1. Ciekawie, ciekawie, ale wydaje mi się, że zrobiłaś błąd przy "...nie pasować do tak majestatycznej postaci jak, ale kreacja jest niesamowita...". Po "jak" nie powinno być "ta"?

    OdpowiedzUsuń

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie?